W dniu 07.12.2001 r. zakupiłem na raty meble sypialne (rogówkę). Przed upływem roku, w miesiącu listopadzie 2002 r. zdecydowałem się zgłosić w tym samym w sklepie reklamację. Reklamacja dotyczyła odkształceń, jakie powstały w wyniku prawidłowego jej użytkowania, a mianowicie gąbka w części wysuwane rogówki tak się wgniotła, że już nie można było swobodnie leżeć. Wspólnie z żoną dziennie odczuwaliśmy potworny ból w okolicach lędźwi. Reklamacja została uwzględniona. Wykonawca przyjechał i zabrał część wysuwaną do naprawy. Po tygodniu została zamontowana ta część i można było korzystać z tej rogówki nadal. W miesiącu lutym 2003, czyli już w 14 miesiącu użytkowania tej rogówki od chwili zakupu stwierdziliśmy, że pozostała część rogówki również w taki sam sposób jak wcześniej naprawiana część jest odkształcona i zapadnięta oraz naprawiana część przy rozsuwaniu wyskakuje z prowadnic. Zwróciłem się ponownie do sklepu informując o tym fakcie. W sklepie dowiedziałem się, że na meble jest 12 miesięczny okres gwarancji. Mimo to sklep przyjmie reklamację i zabierze całą rogówkę, a ja musze pokryć koszty transportu, tj. zniesienie, wniesienie i przewóz. Ponadto będę musiał przez okres 1 tygodnia korzystać z dostarczonego przez sklep materaca o wym. 2 m x 1,5 m (nieskładny). Materac ten już został mi dostarczony przy poprzedniej reklamacji, lecz nie korzystałem z niego gdyż był on brudny i obskurny. Moje mieszkanie składa się z 2 pokoi, które zajmujemy wspólnie z żoną i dwójką synów. Jak można sobie wyobrazić duży-gościnny pokój o wym. 4m x 3 m z umieszczonym w nim na środku brudnym materacem wykonanym z gąbki? którego nie można ni jak schować. W listopadzie musiałem wybrnąć z tej sytuacji pracując przez ten tydzień na nocną zmianę. Żona w tym czasie spała na pozostawionej część rogówki, a teraz zabiorą całą rogówkę. Czy ja mam posiadać w piwnicy składowisko wersalek na wypadek takich reklamacji?. Gdy zwróciłem uwagę, że nie przyjmę takiego materacu i proszę o inne rozwiązanie np. składaną sofę, otrzymałem odpowiedź, że nie stosują takich form, a nowego mi nie dostarczą gdyż później im nikt używanego mebla nie kupi. Dodałem im, że to nie z mojej winy powstała usterka, i jak sobie wyobrażają moją sytuację mieszkaniową przez okres w najlepszym przypadku 1 tygodnia, oraz czy oni robią meble, które służą klientom do 1 roku. Odpowiedź uzyskałem, że i tak już jest po gwarancji, ktoś inny by się na mnie wypiął i sam bym sobie to naprawiał te meble na własny koszt.
Pytanie:
-Czy muszę pokryć koszty transportu?
-Czy muszę przyjąć tak ohydny materac?
-Czy sklep jest zobowiązany na okres naprawy dostarczyć mi podobny mebel, tj. taki który by spełniaj moje dotychczasowe warunki?
Odpowiedź prawnika:
Z dniem 1 stycznia 2003 r. weszła w życie nowa ustawa o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej oraz o zmianie Kodeksu cywilnego. Z chwilą wejścia w życie tej ustawy zakończył się okres obowiązywania rozporządzenia Rady Ministrów z 25 czerwca 2002r. w sprawie szczegółowych warunków zawierania i wykonywania umów sprzedaży między przedsiębiorcami a konsumentami. Jednocześnie od tego momentu do sprzedaży dokonywanej pomiędzy przedsiębiorcami a konsumentami nie mają zastosowania przepisy kodeksu cywilnego o rękojmi i gwarancji, co nie oznacza pozbawienia konsumenta jakichś uprawnień – przeciwnie. Do opisanego przypadku należy zastosować nową ustawę po pierwsze, dlatego, że wynika to z celu, jakiemu ma ona służyć, a jest nim wprowadzenie europejskich standardów ochrony praw konsumentów (np. poprzez wydłużenie terminów reklamacyjnych). Po drugie zdarzenie w postaci ujawnienia się wady miało miejsce już pod rządem nowego prawa.
Istnienie okresu gwarancji, w trakcie, którego sprzedawca bądź producent ręczą za to, że towar będzie zachowywał pożądane cechy nie wyklucza uprawnień konsumenta na płynących z przepisów o odpowiedzialności sprzedawcy z towar niezgodny z umową. W opisanej sytuacji owa niezgodność przejawia się w nadmiernym i trwałym odkształcaniu się materaca. Kupujący zgodnie art. 8.1 wspomnianej ustawy, w takim wypadku może żądać przywrócenia zgodności towaru z umową poprzez nieodpłatną naprawą albo wymianę na nowy. Nieodpłatność oznacza, że to sprzedawca ponosi koszty demontażu, dostarczenia (transportu), robocizny, materiałów oraz ponownego zamontowania (art. 8.2). Okres w jakim sprzedawca odpowiada za niezgodność towaru konsumpcyjnego z umową biegnie od dnia wydania towaru i wynosi dwa lata, oznacza to, że upływa w grudniu 2003 roku.
Odnośnie obowiązku wydania rzeczy zastępczej na czas usuwania wady to ustawa takiego obowiązku nie wprowadza, sprzedawca może jedynie to uczynić to z własnej woli – konsument nie jest zobowiązany przyjąć takiej rzeczy.